Karolina
Korwin – Piotrowska, postanowiła prześwietlić świtę polskiego „szołbiznesu”.
Celebryci mieli się bać, bo „Bomba” ponoć tykała…
Dostajemy
w ręce przyzwoitą, ponad trzystu stronicową książkę. A w niej, wybór
najbardziej charakterystycznych osób ze śmietanki towarzyskiej polskiego show
biznesu. Korwin Piotrowska, przedziera się przez życiorysy znanych i nie
unikając często gorzkich ocen, tworzy ich subiektywne sylwetki.
Oprócz
tego, że znajdujemy tu celebrytów na czele z Natalią Siwiec i Dodą, przeczytamy
o tych, którzy pozowania na ściankach unikają jak ognia. Mowa między innymi o Kasi Nosowskiej, czy Meli Koteluk. Pod ocenę trafiają szafiarki, styliści, geje, miłośniczki botoksu. Tak samo ci, którzy swoją sławę osiągnęli w
sieci – Lekko Stronniczy, prześmiewcze MakeLifeHarder, czy Niekryty Krytyk.
Choć
we wstępie Korwin - Piotrowska sugeruje, że mamy przygotować się na „niezłą jazdę”, to niestety
wspomniany wstęp, jest jednym z
najlepszych elementów książki. Prócz wzmianek, że autorce piwo najlepiej
smakuje w towarzystwie Anny Marii Jopek, a Maciej Orłoś uratował ją z rąk
bandytów na jednym z bankietów, nie dowiemy się nic co uchyliłoby choć rąbka tajemnicy.
Tego, czego przeciętny Kowalski wiedzieć nie może. Prócz osobistych wstawek,
nie znajdujemy tu nic, czego wcześniej nie można było przeczytać na plotkarskich portalach.
Pytanie
na odwrocie książki „Kto powinien się bać?” sugeruje, że będziemy mieć do
czynienia z bezpardonową i subiektywną oceną celebrytów. Autorka słynie z tego,
że mówi wprost. Nie dziwne są teksty o waginie zamiast ust u Siwiec,
cyckach, ustach czy innych częściach ciała zasługujących na swój pesel. Karolina
Korwin – Piotrowska, wbrew pozorom wiele gwiazd oceniła bardzo łaskawie, a nawet wystawiła
kilka laurek.
Książkę
czyta się dobrze, ale brakuje tu zasadniczej rzeczy - zaskoczenia. Nie ma tytułowej „Bomby”. Jak na inteligentną
osobę jaką jest autorka, tytuł okraszony
jest tanimi do bólu hasłami reklamowymi. Nie wiem jaki był cel powstawania
takiej książki, ale może pani Karolina uzbiera sobie na mieszkanie.