Mikromusic istnieje na polskiej scenie od ponad dziesięciu lat. W tym roku ukazał się ich
piąty album „Piękny Koniec”. To pierwszy krążek wydany przez EMI Music Poland.
Grają
muzykę niemedialną, a pojawili się w ogólnopolskich stacjach radiowych
i muzycznych telewizjach. Zdziwienie było wielkie, gdy teledysk do „Takiego
Chłopaka” emitowano na VIVA Polska. Nie wiem, czy to powód do dumy, ale widać
podpisanie kontraktu z dużą wytwórnią przedłożyło się na wzrost popularności.
Mikromusic cechuje muzyczny minimalizm. Główne składowe albumu, to delikatne gitarowe
riffy, skrzypce, klawisze i ciekawa barwa Natalii Grosiak. Posiada głos, który
sprawia wrażenie wiecznie uśmiechniętego. „Piękny koniec” to w dużej mierze zabawa
słowami i poetyckie teksty. Natalia utwierdza w przekonaniu, że nasi rodzimi artyści
powinni śpiewać po polsku. W jej
wykonaniu, ojczysty język brzmi niesamowicie dźwięcznie i cokolwiek by nie śpiewała,
było by to zjawiskowe.
Na
tym albumie nie znajdziemy jazzowych wpływów, które było słychać na poprzednikach.
„Piękny koniec” jest raczej pięknym początkiem nieco innego brzmienia
Mikromusic. Album może śmiało pretendować do najlepszych polskich albumów
wydanych w tym roku. Jak się słucha, to cytując: „pod sercem tak ciepło, że topi lód”.
zakochałam się
OdpowiedzUsuńWspaniała płyta. Zupełnie inna, niż poprzednie, ale, niczego tamtym nie ujmując, ogromnie się z tego cieszę.
OdpowiedzUsuń